na boku czytamy: Bogusław z Zawonia przestraszony odchodzi.
Na dowód gorącości modlitwy Śtej Jadwigi przytacza w jednem miejscu legenda, że raz kiedy się modliła w jednym ze swych domków (pewnie dla służby przeznaczonym), dworzanin jej Bogusław przełożony nad kuchnią dla biednych, potrzebując mieć z tego domu garnek, w którym i dla księżnej wodę do picia gotowano, (takiej bowiem wody zwykle używała), taką w izbie ujrzał światłość, że uciekł przestraszony i ledwie później mógł być nawołanym.
Nie można powinszować naszemu rysownikowi dobrego wywiązania się z tego tematu. Pomijając już samą komnatę, raczej kształt klatki jak izby mieszkalnej mającą, jasność, która osobę świętej Jadwigi otacza, nie ma tu wcale charakteru światła niebieskiego, ale raczej piekielnych i gęstym dymem przeplatanych płomieni. W osobie tej Bogusława widać raczej ciekawość jak przestrach, słowem nie znać, aby w tem miejscu przejął się swojem zadaniem a nawet, aby one dostatecznie zrozumiał.
Bogusław ma na sobie długą w pasie nie przewiązaną białą suknią coś podobnego do togi cysterskiej, a na niej rodzaj mucetu z obszernym i długim końcem na dół opadającym kapturem. Taki rodzaj kaptura widzieliśmy już na obrazie 18 u dworzan mary książęcia Henryka otaczających a i niżej się jeszcze powtórzy.
Freytag w Hornigowskim rękopisie lubo figury do tego obrazu wchodzące w takiem samem umieścił położeniu, wyobraził jednak Śtą Jadwigę otoczoną tylko świetnym obłokiem bez żadnych z niego wychodzących płomieni; w narysowaniu zaś samych obłoków prawie zupełnie rysownika Ostrowskiego rękopisu naśladował.
Odpowiedni obraz tryptyku także takie samo obejmuje przedstawienie.